Przyznaję, że nie tak miało być. Sesja miała się skończyć i miałam mieć wakacje i mnóstwo czasu, słońca i odpoczynku. Sesja co prawda się skończyła, ale ani o tzw. "wakacjach", wolnym czasie i słońcu (!) nie może być mowy.
W poprzednim wpisie wspomniałam, że wrzucę przepis na babeczki pieczone w foremkach własnej roboty. Dłuuuugo szukałam tego przepisu, ale gdzieś mi się zawieruszył i nijak nie potrafię go znaleźć. Zapewniam jednak, że owe foremki na muffiny nadają się do każdego przepisu.
Te moje wyglądały tak:
A jako, że nie podzielę się dzisiaj z wami przepisem na muffinki, to zachęcam do spróbowania tarty z kremem cytrynowym (na którą przepis znalazłam tutaj) :)
Na początku ostrzegam: grozi zasłodzeniem! To naprawdę najsłodszy krem jaki kiedykolwiek było mi dane przygotować. Pyszny. Ale niesamowicie słodki. Idealnie jednak pasuje jednak do ciasta, które nie ma ani grama cukru, więc równowaga smakowa została jak najbardziej zachowana. A do tego ta cudnie delikatna bezowa pianka.... Warte grzechu!
Spód
- 180 g mąki
- 1/2 łyżeczki soli
- 110 g zimnego masła
- 35 g zimnej margaryny
- 40 ml zimnej wody
Z podanych składników szybko zagnieść ciasto. Można wykorzystać do tego robot kuchenny.
Ciastem wyłożyć spód i brzeg wysmarowanej wcześniej masłem formy do tarty o średnicy 26 cm. (użyłam formy o śr. 24 cm., przez co zostało mi trochę kremu [który błyskawicznie został zjedzony ;)], a beza jest nieco wyższa).
Wstawić do lodówki na minimum godzinę.
Piekarnik nagrzać do 190 st C. Wstawić formę z ciastem i piec ok. 20-25 minut. Ciasto powinno się zrumienić.
Krem
- 30 g mąki ziemniaczanej
- 260 g cukru pudru
- 1/4 łyżeczki soli
- 270 ml wody
- 55 g masła
- 4 żółtka
- 70 ml soku z cytryny
- 1 łyżeczka skórki startej z cytryny (dałam więcej)
Beza
- 4 białka
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- 110 g cukru pudru
- 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
- 70 g wody
- 1 łyżeczka cukru waniliowego (użyłam cukier z prawdziwą wanilią)
Krem
Mąkę ziemniaczaną, cukier i sól wsypać do rondelka i dokładnie wymieszać. Wlać powoli wodę, ciągle mieszając trzepaczką. Zagotować na bardzo małym ogniu, mieszając do czasu aż się zagotuje. Dodać masło, wymieszać i zdjąć z ognia.
Łyżkę masy dodać do żółtek, wymieszać. Następnie żółtka wlać do garnka z masą, dodać sok cytrynowy i skórkę. Wymieszać i gotować kolejne 2 minuty.
Gorący krem położyć na upieczonym spodzie, przykryć folią spożywczą, co zapobiegnie powstawaniu kożucha na kremie i teraz przygotować bezę:
Beza
Białka i sok z cytryny ubijać trzepaczką lub mikserem do czasu, aż piana potroi swoja objętość.
Powoli dodawać cukier, nadal miksować.
Mąkę wsypać do rondelka, wlać wodę, wymieszać dokładnie i delikatnie podgrzać. Kiedy zacznie się robic kisiel (po ok. 30 sekundach), dodać wanilię i całość wlać do ubijającej się piany. Ubijać jeszcze chwilę, po czym pianę wyłożyć na gorący krem cytrynowy.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 st C i piec ok. 10-15 minut - do czasu aż piana będzie lekko złocista.
Wyjąć z piekarnika, ostudzić i odstawić na kilka lub kilkanaście godzin w chłodne miejsce (najlepiej do lodówki). Tarta smakuje najlepiej dzień po upieczeniu (!).
Smacznego!
Tarta wygląda imponująco!!:)
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda...lubię połączenie kruchego ciasta, słodkiego kremu i delikatnej bezy ;)
OdpowiedzUsuńoj, ja też! i pomimo, że wolę tarty ze świeżymi owocami, to to połączenie wyjątkowo mi bardzo smakowało :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie tary, a Twoja wygląda cudnie z tą wyrośniętą bezą :)
OdpowiedzUsuńMuffiny z domowej roboty cudnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńA tarta .... rewelacja !
pozdrawiam
Niestety ciasto mi nie wyszło :(:( Zrobiłam wszystko według przepisu, fajnie wyglądało jak było gorące. ale następnego dnia jak wyjęłam z lodówki masa cytrynowa nie stężała, a wręcz przeciwnie zrobiła się na wpół wodna. Co może być powodem??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ola