Robi się je z ciasta leżakującego, co oznacza, że trzeba nieco na nie poczekać (jak wiadomo, z piernikami jest jak z winem - im starsze tym lepsze :)). Jeśli chcemy zdążyć na Boże Narodzenie, ciasto najlepiej zrobić kiedyś na przełomie października/listopada (ale można nawet wcześniej). Po próbie cierpliwości czeka nas jednak niemała nagroda! Pierniczki są cudowne, mięciutkie, rozpływające się w ustach - cud po prostu!
Bardzo polecam!
Przepis znalazłam na tym blogu.
Składniki:
- 500 g miodu
- 2 niepełne szklanki cukru
- 250 g masła
- 1 kg i 1 szklanka mąki tortowej
- 3-4 jajka
- 3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
- 1/2 szklanki mleka
- szczypta soli
- 1 szklanka siekanych orzechów włoskich (dałam pół na pół z laskowymi)
- 1/2 szklanki siekanej skórki pomarańczowej (pominęłam)
- 1/2 szklanki rodzynek - jeśli są duże, również można posiekać (bakalie można zmieniać wedle uznania)
- 1czubata łyżka ciemnego kakao
- 2 płaskie łyżeczki cynamonu*
- 2 płaskie łyżeczki imbiru*
- 1/2 łyżeczki pieprzu*
- 1/2 łyżeczki mielonych goździków*
- 1/2 łyżeczki kardamonu*
Do smarowania pierników:
- 1 jajko
- 2-3 łyżki mleka
*możemy też użyć jedno opakowania dobrej przyprawy do piernika, np. firmy Kotanyi
Wykonanie:
Miód, cukier i tłuszcz włożyć do garnka o grubym dnie, powoli podgrzewać stale mieszając, aż wszystkie składniki się połączą. Odstawić z gazu, dodać bakalie oraz przyprawy, wymieszać. Do malaksera (lub do dużej miski, jeśli wyrabiamy ciasto ręcznie) wrzucić większość przesianej mąki, jajka, sól, sodę rozpuszczoną w zimnym mleku i kakao - wymieszać. Po chwili dodać gorącą masę z tłuszczu i miodu (jeśli wyrabiamy rękami, to można ją lekko przestudzić), ponownie wymieszać. Na końcu, gdy masa jest już jednolita, dodać pozostałą mąkę, wymieszać.
Ciasto przełożyć do naczynia, przykryć lnianą ściereczką - powinno oddychać. Odstawić na kilka tygodni w chłodne miejsce (spiżarnia, ewentualnie lodówka), aby dojrzewało. Ciasto, kiedy odpoczywa zmieni konsystencję z lepkniej i luźniej w zwięzłą i twardawą.
Po ok. 6 tygodniach można przystąpić do pieczenia pierniczków. Ciasto wałkować lekko podsypując mąką (ja musiałam podsypywać dość sporo) na ok. 5 mm i wykrawać pierniczki. Tuż przed włożeniem do piekarnika smarować pierniczki jajkiem rozmąconym z mlekiem.
Piec w 160-170 stopniach przez ok 10 minut - w zależności od piekarnika (ja piekłam ok. 20 min.).
Kiedy wyjmuje gotowe pierniczki z piekarnika ich brzeg powinien być już twardy, a środek pozostawać jeszcze miękki, wtedy powinny zachować miękkość po wystygnięciu.
Gdyby jednak były zbyt twarde, to do puszki z piernikami należy włożyć na kilka dni cząstki jabłek i przemieszać kilkakrotnie - i ja byłam zmuszona tak zrobić, jednak włożyłam malutkie kawałeczki jabłek na 1 dobę mieszając je po 12 godzinach - z twardych zrobiły się absolutnie mięciutkie.
Z przepisu wychodzi naprawdę sporo pierniczków. Nie potrafię określić ilości, ale zapełniłam nimi 6 niemałych puszek :)
Do zrobienia lukru należy wymieszać 1 białko jajka z taką ilością cukru pudru, żeby bez problemu móc tworzyć nierozlewające się wzorki. Ja dodaję jeszcze parę kropel aromatu (najczęściej migdałowego).
Do zrobienia polewy czekoladowej należy rozpuścić czekoladę w kąpieli wodnej (nad naczyniem z parującą wodą trzeba ustawić drugie naczynie z pokruszoną czekoladą i mieszając, czekać aż się rozpuści. Ważne, żeby naczynie, w którym znajduje się czekolada nie dotykało powierzchni wody).
Smacznego!
Ja już rozpoczęłam wypiekanie. Pierwsza porcja pierniczków już leży w puszkach, chociaż duża część też w brzuszkach :D
OdpowiedzUsuń