Takimi właśnie karmelkami obdarowałam w ostatnim czasie parę osób. Uwielbiam dawać i dostawać własnoręcznie wykonane prezenty. Mają one dla mnie dużo większą wartość przez włożony do nich dodatkowo czas i pewien (nawet minimalny, ale jednak) wysiłek. I najprostszy, najtańszy nawet prezencik staje się cenny:)
Tak, ten bursztynowy kolor jest prawdziwy! (pomimo paskudnego, sztucznego światła w czasie robienia zdjęcia). Szkoda, że zdjęcie nie może pokazać tego, jak bardzo chrupkie są te karmelki - a są baaardzo :) Osobiście wolę chyba bardziej "miękkie" słodkości - jeśli ktoś ma zbyt słabe zęby, lepiej żeby potraktował je jako cukierki. Smak orzeszków idealnie przełamuje słodkość karmelu, a ich kolor bardzo ładnie komponuje się z karmelowym brązem.
A inspiracja stąd.
Składniki
1
szklanka cukru
3-4
łyżki wody
3/4
szklanki posiekanych orzeszków ziemnych
Wykonanie
Przygotować
dużą tacę lub blachę do pieczenia. Rozłożyć na niej arkusz
papieru do pieczenia - najlepiej krawędzie papieru przykleić taśmą
klejącą do blachy, co zapobiegnie jego przesuwaniu się. Na tak
przygotowanej powierzchni rozsypać orzeszki - rozłożyć je
równomiernie, tak by tworzyły cienką warstwę i nie nachodziły na
siebie - dzięki temu karmel będzie cieńszy i bardziej chrupki.
Przygotować także drugi arkusz papieru o takim samym
wymiarze.
Do
rondla z grubym dnem wsypać cukier, dodać wodę. Wstawić
na średni ogień i czekać aż cukier zacznie się rozpuszczać. Nie
należy mieszać, ponieważ utworzą się grudki. Aby zapobiec
krystalizowaniu się cukru na ściankach rondla, można zmoczyć
pędzelek w zimnej wodzie i przetrzeć nim wewnętrzne ściany
naczynia. Po ok. 10-12 minutach cukier zacznie się karmelizować,
najpierw od spodu, więc żeby zapobiec jego przypaleniu można
delikatnie poruszać rondlem.
Gdy
całość cukru się rozpuści i osiągnie kolor bursztynowy, rondel
zdjąć z ognia i szybkim ruchem rozlać karmel na rozsypanych orzeszkach. Należy to robić dość szybko, bo karmel szybko
zastyga. Na rozlany karmel nałożyć drugi arkusz papieru i przy
pomocy wałka rozprowadzić równomiernie, tak, żeby równą i cienką
warstwą pokrył orzeszki. Kiedy lekko zastygnie, ściągnąć górny
papier i połamać na kawałki (jeśli ktoś chce wyciąć konkretne kształty - paseczki, trójkąty - trzeba to robić ostrym nożem, kiedy karmel jest jeszcze ciepły i miękki). Można
też zostawić część w całości i użyć później do
przygotowania krokantu (i tak też z częścią zrobiłam).
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz